Chcą budować mosty między kulturami, otwierać się na drugiego człowieka, szukać tego co nas łączy, a nie dzieli i zarażać tym swoich słuchaczy. To misja Chóru „W Akcji”, który w czwartkowy wieczór wystąpił w Domu Dziennikarza przy ul. Foksal 3/5 w Warszawie.
Nie są zawodowymi muzykami. Mają w swoim gronie nauczycieli, inżynierów, menedżerów, studentów. Ale ich koncert dostarczył słuchaczom wiele emocji, radości i wzruszeń, a przecież o to chodzi w sztuce. Jest jeszcze coś co Chór „W Akcji” wyróżnia spośród innych śpiewających zespołów. Jego członkowie trafili do Polski z różnych stron świata – Etiopii, Zimbabwe, Rwandy, Indii, Włoch, Francji, Rosji, Holandii, Stanów Zjednoczonych. Takie międzynarodowe towarzystwo zebrała Luiza Chrzanowska, z wykształcenia ekonomistka, której pasją jest muzyka. 20 lat mieszkała za granicą, przez pięć lat prowadziła międzynarodowy chór w Brukseli.
– Dyrygent bez chóru to jak rybka bez wody, dlatego gdy wróciłam do Polski wiedziałam, że będę chciała jakiś chór założyć – opowiada. – Z drugiej strony ostatnie lata spędziłam w międzynarodowym środowisku i czegoś podobnego szukałam w Warszawie.
Ogłoszenia o naborze zamieściła na facebookowych grupach gromadzących cudzoziemców. Dobrze trafiła.
– Nie spodziewałam się tak dużego odzewu, myślałam że będziemy zaczynać z ośmioma, dziewięcioma osobami, tymczasem na przesłuchania zgłosiło się 36 osób – mówi Luzia Chrzanowska.
Swoją decyzję uzasadniali krótko: tęsknili za śpiewaniem.
– W Polsce jest wiele chórów, ale brakuje takich międzynarodowych, gdzie ktoś kto nie mówi po polsku może śpiewać – zauważa Luiza Chrzanowska.
Teraz chór liczy 40 osób. Działa w ramach Jezuickiego Centrum Społecznego „W Akcji”, które pomaga uchodźcom w Polsce, działa na rzecz promocji wiary i sprawiedliwości w krajach Trzeciego Świata oraz pragnie rozwijać młodych ludzi poprzez doświadczenie wolontariatu.
– Chcemy pokazać, że inne kultury wnoszą coś nowego, ubogacają. Szukamy tego co łączy, a nie tego co nas dzieli. Chcemy przekazywać to innymi – dodaje założycielka chóru.
Jak to wygląda w praktyce można się przekonać na koncertach Chóru „W Akcji”, takich jak ten, który w czwartkowy wieczór, 20 stycznia zorganizowało Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich w Domu Dziennikarza przy ul. Foksal 3/5 w Warszawie. Czas jest jeszcze świąteczny, więc i repertuar musiał być bożonarodzeniowy. Nie był to jednak zwyczajny koncert kolęd. Urzekł słuchaczy nie tylko różnorodnością języków, ale też zmiennością nastrojów, a przede wszystkim pięknym, pełnym emocji śpiewem.
Występ rozpoczął się refleksyjną, adwentową pieśnią „Oh comme Emmanuel” („Przyjdź Emmanuelu”), później oczekiwanie zamieniło się w radość z Bożego Narodzenia wyśpiewaną w emocjonalnym „Gaudete”. Dalej cud przyjścia na świat Zbawiciela wychwalany był po francusku w „Les anges dans nos campagnes” i po polsku w „Przybieżeli do Betlejem”. Pomiędzy znalazł się jeszcze wzruszający utwór „Christmas poor”, który oddawał prawdziwy sens świąt – kiedy otwieramy się na innych, często wykluczonych, z którymi może nie jest nam po drodze, to wtedy tak naprawdę rodzi się Jezus w naszym sercu.
Wielkie brawa zebrała pieśń o pokoju „Ukuthula” wykonana w południowoafrykańskim języku zulu. Na koniec chór porwał słuchaczy w międzynarodową świąteczną podróż zapraszając do wspólnego zaśpiewania kolędy „Cicha noc” po angielsku, niemiecku, francusku, szwedzku, białorusku, hiszpańsku, włosku i polsku.
Gdy umilkły brawa wszyscy się dziwili, że chór który wykonał tak piękny, w pełni profesjonalny koncert, działa zaledwie od trzech miesięcy, spotykając się na próbach raz w tygodniu. Padło pytanie: jak to możliwe?
– Jestem osobą wierzącą. Pan Bóg to zrobił – odpowiedziała Luiza Chrzanowska.
jka